To kolejny wielki sukces w karierze Igi Świątek (21-letnia Polka). Liderka światowego rankingu po raz drugi w tym roku, a trzeci w karierze, okazała się najlepsza w turnieju wielkoszlemowym. Do dwóch triumfów w Rolandzie Garrosie dorzuciła zwycięstwo na twardych kortach w US Open, po pokonaniu Ons Jabeur 6:2, 7:6 w finale.

Jest pierwszą tenisistką, która wygrała dwie imprezy najwyższej rangi w jednym sezonie od czasu Angelique Kerber w 2016 roku (z aktywnych zawodniczek więcej tytułów mają tylko Venus Williams oraz Naomi Osaka). Ostatnim numerem „1” na świecie z wygraną w tym turnieju była Serena Williams osiem lat temu.

– Nie mam pojęcia, jak to zrobiłam. Nie miałam wielkich oczekiwań, gdy tu przyjeżdżałam. Za mną trudny sezon, trudno się wygrywa po zwycięstwie wielkoszlemowym. No i ten szalony Nowy Jork. To miasto jest niesamowite, poznałam w nim wielu wspaniałych ludzi, ale cieszę najbardziej z tego, że wytrzymałam turniej mentalnie. Myślę, że już mamy że fajną rywalizację z Ons, ona nie musi się przejmować, jeszcze mnie pokona. Nie wiem co to w mym kraju oznacza, że jestem pierwszą Polką, która wygrała US Open, muszę to sprawdzić. Słowo do zespołu? Wiecie jak było, przepraszam, że byłam trudna, to wy jesteście mądrzejsi, wiecie lepiej, co mam robić, a ja bywam uparta. Bez was nie byłoby mnie tutaj – mówiła polska mistrzyni na wielkim podium.  

Świątek ma na koncie teraz dziesięć wygranych turniejów w karierze. W tym roku oprócz dwóch zwycięstw w Wielkim Szlemie była także najlepsza w Dausze, Indian Wells, Miami, Stuttgarcie i Rzymie.

Finał był dwusetowy, co może trochę zaskoczyło tych, którzy wierzyli, że zobaczą bardzo długą bitwę dwóch najlepszych rakiet świata. Był, jak chyba cały zwycięski turniej Igi Świątek – wypełniony zmianami nastrojów, chwilami niepewności, ale też zachwytami nad siłą gry i odpornością psychiczną Polki. Może właśnie ta silna głowa, była najważniejszą bronią Igi w Nowym Jorku.