Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych kilkunastu dni decyzja zapadnie – mówiła w poniedziałek wiceminister rozwoju, pracy i technologii Olga Semeniuk, pytana o możliwość wprowadzenia bonu gastronomicznego. Rozmawiamy o wariancie przekazania bonu pracodawcy – dodała.

Wiceszefa MRPiT pytana w audycji portalu money.pl, kiedy będzie ostateczna decyzja odnośnie bonu gastronomicznego, odpowiedziała: „Mam nadzieję, że na przestrzeni najbliższych kilkunastu dni taka decyzja oczywiście zapadnie, być może szybciej”.

Zastrzegła, że na razie trwają w tej sprawie rozmowy i „nie chce mówić o szczegółach tego projektu”. „Na ten moment za wcześnie, by mówić o jakimkolwiek instrumencie i jego wysokości wsparcia” – powiedziała.

Dopytywana, jak taki bon gastronomiczny mógłby wyglądać, Semeniuk przyznała, że model jest podobny do bonu turystycznego. „Warianty są różne, natomiast rozmawiamy oczywiście o wariancie związanym z przekazaniem tego bonu bezpośrednio pracodawcy” – powiedziała.

„Sprawdzamy, do jakich firm bezpośrednio ten instrument wsparcia mógłby dotrzeć” – dodała Semeniuk. Według niej ochrona potrzebna jest zarówno małym i średnim przedsiębiorcom, jak też dużym firmom, bo zatrudniają dużą liczbę osób.

Odnosząc się do wsparcia dla przedsiębiorców w lockdownie wskazała na „4,5 mld zł w ramach tarczy branżowej, z czego duża część idzie do działu gastronomii i branży eventowej”. Dodała, że to są instrumenty, które „cieszą się ogromnym popytem, bo zwolnienie z ZUS, postojowe czy mała dotacja ratuje sytuacje danych przedsiębiorstw”. Zaznaczyła, że w sytuacji kryzysu chodzi o to, by dać możliwość przetrwania, „a nie robić przychody danej firmie”.

Semeniuk pytana, czy jesteśmy bliżej kolejnych obostrzeń, np. zamykania usług, wskazała: „Nic nie słyszałam o kolejnych lockdownach, ale oczywiście jest to uzależnione od liczby zakażeń”. (PAP)

Autor: Magdalena Jarco